ALPY 2014

 

Cele były trzy. Pierwszy: góra doskonała… Tylko że pogoda była bardzo daleka od doskonałości, zwłaszcza w okolicach Cervini, więc cele stopniały. Jeśli pogoda się utrzyma (ta z 6.08.14) to dobre warunki (letnie,  a nie zimowe) na Matterhornie będą w ostatnim tygodniu sierpnia.

 

Pogoda kiepska, ale urlopy zaklepane więc jedziemy (Paweł Baluta z Bydgoszczy , Darek Gierszewski  i Tomek Taranowicz  z Olsztyna oraz Andy z Gdańska ). Spotykamy się w wieczorem Toruniu ( my dojeżdżamy pociągiem).

Pogoda w Alpach nie za dobra. Na przeczekanie jedziemy na początek w Dolomity do Cortiny. Na miejscu jesteśmy przed południem 2.08.14. Po kilkunastu godzinach w aucie jesteśmy trochę zmęczeni.  Zbieramy info o kempach, ferratach i warunkach do wspinu. W informacji turystycznej dostajemy mapy, a pracownicy informacji mówią po polsku. 

Rozbijamy się na kempingu, a następnie decydujemy się na krótką ferratę Truppe Alpinie na Col dei Bos (2559 m) w grupie Tofan. 

 

1 Startujemy na ferratę

2 Ferrata Truppi Alpini

 3 Już na szczycie

 

Trasa łatwa i krótka z jednym niebezpiecznym miejscem: piwem na parkingu za 6€. 

Pogoda standardowo, najpierw lampa, w południe zachmurzenie, po południu zlewa. 

Następnego dnia wspinamy się na Punta Fiames, Paweł z Andym ferratą, a my drogą Dimai, trudność: IV. Ponad 400m w pionie + 100m b.t, 14 wyciągów w tym 11 czwórkowych.  

 

 4 Punta Fiames - droga Dimai

 

Dobra skała i gotowe stany (najczęściej dwa haki) Drogę kończymy w przewodnikowym czasie. Niestety na ostat-nich wyciągach zaczęło zbierać się na burzę, odpuściliśmy sobie wejście ferratą na szczyt i szybko trawersując dochodzimy do żlebu z miałkim piargiem, którym zbiegamy do parkingu. W paru miejscach nie byliśmy pewni w którą stronę się wspinać, ale próbując iść na zasadzie „jak puszcza” zawsze trafialiśmy na gotowe stany. Ciekawe, czy dobrze trafiliśmy, czy włosi zainstalowali specjalnie parę stanów ekstra.

 

 5 Trawers na drodze Dimai

 

Poprawiają się warunki w dolinie Aosta i jedziemy (prawie przez całe Alpy…) na aklimatyzacyjne wejście na Castora (4228m). Startujemy od strony włoskiej w miejscowości St Jaques. Auto zostawimy na parkingu za ostatnią restauracją (jadąc w stronę Castora ;) ) i dalej idziemy pieszo.  Paweł z Andym  idą na lekko, my z ciężkimi worami.  Mijamy Lago Bleu i pomału zaczyna kropić . Po godzinie to już ulewa. 40min przed Rifugio Ottorino Mezzalama (3036 m) kompletnie przemoczeni i zmarznięci rozbijamy na parę godzin namiot. Chłopaki ( P i A) podchodzą wyżej i nocują w schronisku.  

O 3.00 bierzemy potrzebny sprzęt (laski i raki), a resztę chowamy pod głazem. Po drodze zabieramy resztę ekipy i idziemy przez schronisko Rifugio Quintino Sella (3585 m). Tu się związujemy w 4-osobowy tramwaj, zaliczamy górkę i wracamy na parking. 

 

6 Taka tam ''górka'' - pod Castorem

7 Ekipa na Castorze

 8 Nasz kolejny cel w całej okazałości

 

W restauracji, za którą zaparkowaliśmy próbujemy zamówić jakieś „mięso”,  ale nie ma, lasagne – to samo . Pakujemy się i jedziemy na camp do Breuil-Cervinia.  Po łatwym wejściu na Castora mamy ochotę na coś większego i trudniejszego: Matterhorn. Niestety,  pierwszy rzut oka na górkę potwierdza nasze obawy i wytyka głupotę. Warunki pomimo poprawy pogody są zimowe i nie mamy szans na wejście, dla pewności idziemy jeszcze do „biura gajdów”, gdzie informują nas że wszystkie próby z poprzednich dwóch dni zakończyły się helikopterem, a poprawa warunków za 2tyg. (jeśli będzie słonecznie i bez opadów śniegu). 

 

Wracamy w Dolomity, kierunek: Misurina, a po drodze cały czas zastanawiam się, czemu nie wpadliśmy na pomysł żeby zadzwonić do Cervini, skoro wiedzieliśmy że poprawa pogody nie zawsze oznacza, że warunki do wejścia też są dobre. Wieczorem docieramy na miejsce i planujemy wspin gdzieś na Tre Cime di Lavaredo. Rano zlewa, czyli 2h snu ekstra i ferraty zamiast wspinania. Wjeżdżamy autobusem spod campingu na parking przy schronisku Auronzo (pod samymi Tre Cime) i ruszamy na spacer  przez schronisko Fonda-Savio i ferratę Merlone nad jezioro Misurina. 

 

9 Kolejny dzień- Góry Mgliste a pod nimi Khazad-dûm

 10 A jednak trzeba się było wspinać

 

Ferata dwukierunkowa z jedną drogą na szczyt i z powrotem, sporo drabinek i duża ekspozycja, polecam. 

 

11 środkiem biegnie ferrata Merlone

12 No zaraz zleci !

13 KW Olsztyn nad jeziorem Misurina

 

W piątek (8.8.14) Paweł odpoczywa( coś się stało z kolanem) , Andy wybiera się na ferratę   , a my jeszcze raz pró-bujemy wspinu na Tre Cime. Wybór padł na czwórkową (+) kombinację dróg Chimneys route i drogę Innerkofler – Helversen na Cima Piccola. 

 

 14 To gdzieś tutaj start naszej drogi

 

Pierwszą drogę prowadzi Darek, później zmiana. 

 

15 Mamy tam wejść ! 

 

W okolicach dziewiątego wyciągu pogoda nie wytrzymuje i dostajemy dwie duże porcje deszczu. Skała mokra, ale na szczęście dolomit nie reaguje z wodą tak jak mydło z jury, i w nieco trudniejszych warunkach możemy wspinać się dalej. Zaliczamy szczyt, widoki i pogoda kiepskie więc zaczynamy zjazdy. 

 

16 Tomek na piku

17 Już ''tylko'' zjazdy

 

Stanowiska zjazdowe pancerne, dobrze oznaczone i bardzo gęsto (chyba co 20-30m). Droga długa, a zjazdy wydają się jeszcze dłuższe. W końcu lądujemy na przełęczy między Piccolo a Grande. Ponieważ żleb którym mieliśmy zejść jest cały zaśnieżony decydujemy się na jeszcze jeden zjazd, który kosztował nas niezłą obsuwę… Zjazd między ścianą Piccola a lodowym jęzorem jest trudny i trwa bardzo długo, dodatkowo lina zaklinowała się gdzieś wysoko i nie możemy jej ściągnąć. Jest już po 22 i najchętniej zostawiłbym linę i poszedł spać, ale Darek idzie do góry i próbuje ją odzyskać, niestety bez skutku. Postanawiamy zostawić ją i przyjść nad ranem z rakami i czekanem.  Śpimy w schronisku Auronzo ( na szczęście znalazły się wolne miejsca). Następnego dnia rano Paweł przywozi nam zimowy szpej dzięki czemu udaje się odzyskać linę i wracamy do domu.

 

 18 Do zobaczenia za rok

 

Pomimo „nie zaliczenia” żadnego z trzech głównych celów wyprawy (Lasagne, Tiramisu i Matterhorn) wyjazd zali-czam do udanych (TT). Bo komu nie podobałoby się wspinanie w Dolomitach? ;P

 

INFO:

Mapy:

-http://map.geo.admin.ch/ - mapa Szwajcarii  

-kompass 617 1:25000 Cortina d’Ampezzo za 10€ do kupienia prawie wszędzie w Dolomitach

 

przewodniki do wspinu:

-Tre Cime, Erik Svab i Giovanni Renzl (jest w klubie)

-Dolomity Mauro Bernardi (jest w klubie)

 

Noclegi:

-Na campingach zazwyczaj wychodziło 11-12€ za noc za osobę (średnia za namiot, auto i prysznic po przeliczeniu na 1 osobę)

-w schronisku Auronzo dla osób z klubową legitymacją lub kartą DAV, OEAV itp. nocleg też tylko 12€ (bez śniada-nia).

 

Inne:

-bus z kempu w Misurina do Auronzo 4€ w jedną stronę od osoby (pierwszy po 8 ostatni koło 17), auto 24€ (chyba za dobę), rowery nie pamiętam, a piesi gratis.

 

Tomek Taranowicz

Korekta i małe poprawki: Darek Gierszewski