Początki naszej ścianki


    Mam dwie okazje, aby napisać coś o początkach naszej ścianki. Pierwsza z nich to zakończona przebudowa, druga – to fakt, że niedługo minie „oczko” tzn. 21 lat od jej  powstania (wiosna 1992 roku). Pierwszy z powyższych powodów zdecydował, że nie będę czekał do srebrnej rocznicy. Wspomogę się tekstem na temat początków ścianki autorstwa Trupusa Malignusa (nick przeznaczony do jednorazowego użytku, nie pojawił się w żadnym tekście wcześniej ani później) zamieszczonym w „Asekurancie” 6/92 na stronach 19-21.

    Pierwszą osobą w Klubie przekonaną do utworzenia ścianki był Andrzej Kłos. Do pomysłu przekonał się podczas pobytu w Narodowej Szkole Narciarstwa i Alpinizmu w Chamonix w 1991 roku. Zasługą Andrzeja było wynegocjowanie umowy z dyrekcją Zespołu Szkół Elektronicznych przy ul. Bałtyckiej dzięki której ścianka może funkcjonować. Zaopatrzeniem w chwyty zajął się Zbyszek Pietraszko. Pozostałe elementy wyposażenia pierwszej części ścianki (kotwy) zostały wykonane w warsztatach szkolnych. Do montażu pierwszej wersji ścianki ręce przyłożyli: Krzysiek Jachimowski „Jarząbek”, Arek Krawczyński „Krawiec”, Piotr Minkiewicz „Granat”, Romek Pawłowicz „Łysy”, Jurek Pepol, Tomek Pirowicz „Pieniądz”, Grzegorz Rettinger, Mariusz Rudnicki i Robert Smolik „Komandos” (jeśli kogoś pominąłem, przepraszam i proszę o uzupełnienie, choć i tak wymieniam więcej osób, niż Trupus Malignus). Kolejnym etapem było późniejsze o parę lat dobudowanie przewieszek. Najwięcej pracy włożył w ten etap „Jarząbek”, który spawał konstrukcje.

    Jaka jest aktualna rola ścianki w życiu Klubu? Dziś jest to miejsce treningu, kursów i życia towarzyskiego członków Klubu. W tej chwili nikt sobie nie wyobraża sobie Klubu bez ścianki. To właśnie ona przyciąga do nas osoby z zewnątrz. W dni otwarte zawsze jest ruch. Chyba większość nowych członków trafia do Klubu poprzez ściankę, przynajmniej w ostatnich latach. Może ścianka będzie dla niektórych początkiem drogi w góry. (Dygresja: dawniej typowa ścieżka rozwoju wyglądała tak: ludzie chodzili sobie terenem turystycznym, a niektórzy, nie tak znowu liczni, próbowali czegoś trudniejszego, obecnie chyba dominuje taka: panel, niektórzy próbują w skałkach, a niektórzy z tych niektórych próbują się wspinać na czymś większym. Spór o wyższość którejś z dróg do wspinania w górach chyba jest bezprzedmiotowy). Na naszej starej stronie teksty poświęcone ściance mogły się pochwalić największą liczbą wyświetleń (tekst na stronie głównej i wątek na forum). Na nowej prawdopodobnie będzie tak samo. No i jeszcze można wspomnieć o zawodach w 2008 i 2009 roku.

Co do roli ścianki, to można dodać (na co zwrócił mi uwagę Jurek Pepol), że z jej otwarciem coś się zaczęło, ale i coś się skończyło. Skończyły się mianowicie 2-3 dniowe wyjazdy na bunkry w Gierłoży, dokąd jeżdżono nawet zimą, przechodzono drogi nie tylko klasyczne, ale i hakowe, a i na życie towarzyskie było więcej czasu, niż podczas dwóch godzin na ściance. Przyznam się, że mnie ten fragment życia klubowego po prostu ominął i nie czuję sentymentu do bunkrów. Ale wg Jurka w Tatry było bliżej (w innym wymiarze, niż geograficzny) z Gierłoży, niż ze ścianki. Cóż, ścianka to jednak tylko przyrząd gimnastyczny. Tempo życia (którego wzrost też odczuwam na własnej skórze) też wymusza korzystanie z najłatwiej dostępnych form poruszania się po czymś pionowym.

Mam nadzieję, że niedługo życie dopisze dalsze, coraz ciekawsze rozdziały w historii ścianki. Ale jeśli chodzi o pisanie na ten temat, są inni, bardziej kompetentni, bo zasłużeni przy przebudowie i organizacji kolejnych imprez.

Piotr Minkiewicz

Olsztyn, 7.01.2013

Ps. Dziękuję Jurkowi Pepolowi za uwagi i uzupełnienia

Ps 2. Gdyby ktoś chciał uzupełnić, skomentować, pokłócić się, niech się odezwie.

Ps 3. Poniżej kilka zdjęć z montażu pierwszej wersji ścianki 21 lat temu (zdjęcia z archiwum Piotra Minkiewicza)