Dolina Białej Wody, Tatry, Słowacja. Luty 2017.

 

      Można by opisać wyjazd na Słowację w kilku słowach typu: „zgraliśmy się, spakowaliśmy się i wyjechaliśmy
w Tatry…” Ale klimat, warunki i zadowolenie uczestników z wyjazdu najlepiej oddają dwa krótkie filmy nagrane przez Tomka Taranowicza. Dostępne są w linkach poniżej.

 

 

      Początkowo plan zakładał wyjazd na jeden dzień na lodospady, a następnie powrót na Halę Gąsienicową. O pozostaniu w Dolinie Białej Wody przekonała nas opinia instruktora prowadzącego równoległe szkolenie na lodospadach, który stwierdził że warunki są najlepsze od wielu lat. Dodatkowo baza wypadowa U Słowaka, przy przejściu granicznym Łysa Polana (w której nocowaliśmy), umożliwia sprawną logistykę w przemieszczaniu się „na lekko”, max. 30 minut między bazą a lodospadami.Pogodę mieliśmy słoneczną, z temperaturą delikatnie powyżej zera, więc niestety popołudniu z lodospadów płynęły strumyki.

      Podczas wyjazdu udało nam się powspinać kolejno na: Lodospad na Małej Cisówce, Kaskady, Pierwszy Uśmiech, Lodospad Mrozków. W weekendy te lodospady są mocno oblegane i zdarzało się, że trzeba było stać w kolejce do wspinania. Poruszaliśmy się w dwóch zespołach: Darek, Marcin i Łukasz oraz Tomek i Remek. 

      Pierwszy dzień to prowadzenie na Małej Cisówce Marcina. Tego dnia, późnym popołudniem udało nam się jeszcze poprowadzić „płynący” pierwszy wyciąg Kaskad. Kończyliśmy wspinanie przy czołówkach, z wlewająca się wodą do rękawów.

    

Marcin na prowadzeniu na Cisówkach.

 

        Drugi dzień to zmiana na prowadzeniu na Małej Cisówce. Tym razem Łukasz, a w drugim zespole Tomek. Odczuwalny był weekend w dolinie – po trzy zespoły na jednym wyciągu. Czas mijał przyjemnie na rozmowach z gośćmi z Ukrainy oraz zespołem z Mrągowa. 

    

Lodospad na Małej Cisówce. Z lewej na prowadzeniu Łukasz, z prawej Tomek.

 

Trzeciego dnia Pierwszy Uśmiech poprowadził Darek i Remek, a pozostali po jednym wyciągu na Lodospadzie Mrozków. 

    

Lodospad Pierwszy Uśmiech. Z lewej Remek na prowadzeniu, z prawej Darek.

 

      Nie zrobiliśmy jednak lodospadu Alicja w Krainie Czarów, na który codziennie spoglądaliśmy z respektem. Niestety (ale i na nasze szczęście) w dzień naszego wyjazdu Alicja oberwała się i zniknęła :)

 

Ekipa olsztyńska: Darek Gierszewski, Marcin Kaszubowski, Łukasz Chomicki. 

Ekipa z Deutchland: Tomek Taranowicz, Remek Płuciennik.

 

Łukasz Chomicki

GALERIA