One day in Hongkong


Na początku roku kiedy wszyscy emocjonowali się wydarzeniami w Chinach i z uwagą śledzili rosnące czerwone kółka na mapie Azji, ja postanowiłem zobaczyć to z bliska a przy okazji powspinać się w bardzo malowniczej scenerii drapaczy chmur. Przecież to blisko w sam raz na jednodniowe wspinanie.
Tak na poważnie to w połowie lutego, razem z moją rodziną zaplanowaliśmy sobie urlop. Miejscem docelowym było Borneo ale żeby się tam dostać zahaczaliśmy o Hongkong. Zrobiłem wcześniej rekonesans i stwierdziłem, że warto wrzucić buty wspinaczkowe na dno plecaka. Miejscówki w samym HK robiły niesamowite wrażenie. Przede wszystkim walory widokowe były takie jak nigdzie wcześniej.


W drodze powrotnej do Europy zaplanowaliśmy sobie trochę dłuższy stopover w HK i to był moment kiedy mogłem wyciągnąć buty z dna plecaka. Był tylko jeden problem – brak partnera. Wspinanie z Martą nie wchodziło w grę bo wtedy musielibyśmy przykuć dzieci do drzewa. Nie bardzo chciałem sprawdzać jak na taki widok zareagują lokalsi. Przecież oni też tam mają jakiś odpowiednik naszego MOPSu. Z pomocą przyszedł mi FB i lokalna grupa wspinaczkowa @Hong Kong Rock Climbing. Wrzuciłem post o moim terminie pobytu w HK i dość szybko dostałem wiadomość od Francuza, z  którym umówiłem się na związanie liną. Takie rozwiązanie ma swoje oczywiste minusy ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma. Finalnie jednak Sebastien okazał się fajnym i ogarniętym gościem. Mieszka  żoną w HK od dwóch lat i generalnie miło tam spędza czas. Żona pracuje a on wspina się, chodzi na plażę i zajmuje się domem. Od razu gościa polubiłem. :)


Spotkaliśmy się na stacji metra, złapaliśmy na ulicy taksówkę i po 30 minutach od mojego wyjścia z „domu” byliśmy na Beacon Hill. Podejście pod skałę z drogi to w porywach 10 minut z przystankiem na siku. Wiele spotów w HK znajduje się w samym mieście i wyjście tam można traktować jak wycieczkę na elektronik lub OSiR. Nasza skała oferowała wspinaczkę po drogach obitych ale w okolicy można było również posmakować tradu. Typ skały to granit i bazalt z super tarciem. Mimo, że Beacon Hill nie jest ani wysoką ani długą skałą to znajduje się na niej przekrój dróg dla wszystkich łącznie z F8b.


My tego dnia przewspinaliśmy 8 dróg: Cat ladder 6a, One eye snake 5c, King cobra 5, Pretty girl 6a, Point break 6b, Crosswalk 6a, Head on 6a+. Na Point break sobie polatałem sprawdzając czujność Sebastiena. Wyłapał mnie wzorowo jakby robił kurs u Michała Górzyńskiego. :)
Niestety nie udało nam się odwiedzić innych sektorów poza wspomnianym powyżej. Nie mniej jednak mam wrażenie, że każdy znajdzie w HK coś dla siebie. Są tam typowe ogródki przeznaczone dla wspinaczy sportowych. Są baldy dla miłośników noszenia materaca na plecach. Są całkiem fajne drogi dla wspinaczy na własnej protekcji jedno i wielowyciągowe. Sektorów nad wodą z klifami też jest cała masa. Hongkong oferuje grubo ponad tysiąc dróg zarówno dla początkujących jak i zaawansowanych wspinaczy. Jeśli więc będziecie tam przelotem lub na dłużej warto o tym pamiętać.